Świat od roku 1924 do początków roku 1929 przeżywał okres rozkwitu gospodarczego. Po przezwyciężeniu kryzysu powojennego, występującego w dużej części Europy, wyjściu z inflacji i hiperinflacji początku lat dwudziestych wydawać by się mogło, że gospodarka światowa wchodziła w okres zrównoważonego okresu rozwoju gospodarczego.
Kryzys w małżeństwie po 30 latach. Kryzys w małżeństwie to trudny i bolesny moment, który może wystąpić nawet po wielu latach wspólnego życia. Po…
Kryzys ten przychodzi po kilku latach małżeństwa. Przestają działać feromony, które doprowadziły nas do ołtarza i nagle okazuje się, że nasz partner jest daleki od wyśnionego księcia. Bardziej przypomina Misia Uszatka, który zapadł w sen zimowy, w swojej gawrze z komputerem.
Posty: 74. Temat: kryzys w małżeństwie. 13 lat razem, 9 po ślubie. Wielka miłość od czasów studiów. Mąż był zawsze we mnie wpatrzony jak w obrazek. Wszyscy na około mówili że takiej wielkiej miłości nam zazdroszczą. Mamy dwa mocne charaktery, jesteśmy kłótliwi, ale zawsze szybko się godziliśmy czy też ochłoneliśmy po
Sensacyjne doniesienia o kryzysie w małżeństwie, przyjaciółka pary komentuje Do Miolo" argentyńska para przeżywa największy kryzys po 15 latach bycia razem, a wszystko przez zdradę
Witajcie Przechodzimy z mężem dosyć poważny kryzys w związku.Jestesmy 9 lat po slubie, znamy się 11. Niby wszystko ok, a jednak. Mamy 2 dzieci, od niedawna mieszkamy na swoim. W związku z
r3cy. Kryzys małżeński jest taką sytuacją w związku, kiedy jedna ze stron zaczyna sobie uświadamiać, że jej oczekiwania zaczynają być coraz bardziej frustrowane przez partnera, komunikacja werbalna w osobistym poczuciu nie jest możliwa, przy częstym przekonaniu, że sformalizowanie związku powoduje (w subiektywnym przeżyciu), że z tej sytuacji nie ma wyjścia poza zerwaniem relacji. Kryzysy w rozumieniu psychologicznym są doskonałą okazją do zmiany, a co za tym idzie – do rozwoju. Większość ludzi uważa jednak, że jeśli daną relację dotyka kryzys, to jedynym słusznym rozwiązaniem jest rozstanie. Przyczyny Kryzysów Małżeńskich Wynikają one w dużej mierze z braku wiedzy: na temat tego, co się dzieje na danym etapie relacji, dotyczącej emocji, sposobu postrzegania problemu przez partnera jak konstruktywnie wyjść z trudnej sytuacji jak radzić sobie ze swoimi emocjami w taki sposób by korzystanie z nich wpływało pozytywnie na relacje z innymi Zwykle związek/małżeństwo jest budowany z oczekiwaniem, że będzie trwał długo, a to oznacza, że dwoje osób będzie w tym czasie na różnych etapach życia psychicznego – zarówno osobno, jako indywidualności, a także razem, jako para. Jeśli para nie ma takiej świadomości, musi liczyć się z tym, że każda, nawet najmniejsza różnica zdań może prowadzić do ostrych konfliktów i kryzysów spowodowanych subiektywnym poczuciem ataku na poczucie własnej wartości oraz autonomię partnerów. Kryzysy Małżeńskie Objawy rozluźnienie więzi emocjonalnej, rozmowy dotyczące formalnych, organizacyjnych spraw, coraz rzadsze spędzanie wspólnego czasu, unikanie obecności partnera sam na sam, unikanie kontaktów intymnych, wzajemne rozdrażnienie, tendencje do obwiniania partnera za wszelkie, drobne nieporozumienia, brak zainteresowania sprawami partnera, kontaktowanie się z partnerem za pośrednictwem osób trzecich (najczęściej dzieci), samodzielne podejmowanie decyzji, bez uwzględniania potrzeb i oczekiwań małżonka, unikanie rozmów dotyczących ważnych spraw, planów życiowych. Rodzaje Kryzysów Małżeńskich Kryzys w pierwszych 3 latach małżeństwa – gdy zaczynają uświadamiać sobie że małżonek jest zupełnie inną osobą, niż w czasie narzeczeństwa. Nagle zaczynają przeszkadzać zachowania, wypowiedzi, które dotąd były traktowane z entuzjazmem lub jako neutralne. Bałaganiarstwo dotąd przeżywane jako słodkie roztargnienie teraz zaczyna wywoływać frustrację i poczucie, że partner wykorzystuje drugą osobę, robi to złośliwie. Słowem, ludzie przestają patrzeć na druga osobę przez różowe okulary, zaczyna coraz bardziej dochodzić do świadomości realizm codzienności. Kryzys związany z pojawianiem się pierwszego dziecka - bardzo często jest to jeden z poważniejszych kryzysów, zwłaszcza, gdy wiadomość o dziecku jest zaskoczeniem lub pojawia się w momencie gdy jedno z małżonków ma ambitne plany dotyczące rozwoju zawodowego. Jest to moment, gdy własne pragnienia i oczekiwania muszą zostać w pewien sposób sfrustrowane dołączeniem do pary kolejnej osoby, całkowicie zależnej od swoich opiekunów. W tym czasie także często pojawiają się często nieporozumienia dotyczące wzajemnych oczekiwań małżonków, nieomówionych wyobrażeń, konkretnych planów. Kryzys związany z kolejnymi dziećmi – zwłaszcza gdy jest niewielka różnica wieku pomiędzy jednym a drugim dzieckiem. Często pojawia się wtedy obarczanie odpowiedzialnością jednego z małżonków, zwłaszcza gdy jedno z nich nie zdążyło powrócić do realizowania swoich potrzeb zawodowych. Kryzys wieku średniego – to osobisty kryzys rozwojowy każdego człowieka, jednak ma także przełożenie na życie w związku. Gdy dzieci osiągają już wiek przedszkolno-szkolny, są bardziej samodzielne i nie wymagają tak intensywnej jak dotąd opieki, zaczynają dochodzić do głosu własne niespełnione potrzeby i oczekiwania, jak również porównywanie się z osiągnięciami rówieśników i sprawdzanie własnej atrakcyjności (co ma miejsce na wielu płaszczyznach i nie dotyczy wyłącznie atrakcyjności fizycznej). W tym czasie Kryzys pustego gniazda – gdy dzieci wyprowadzają się z domu, wyjeżdżają na studia, zakładają własne rodziny. Często małżonkowie dochodzą do wniosku, że nie mają o czym ze sobą rozmawiać, gdyż większość spraw, jakimi się dotąd zajmowali, to były sprawy związane z ich dziećmi. Po kilkunastu latach wspólnego życia, przebywając tylko w swoim towarzystwie traktują się wzajemnie w sposób chłodny, zdystansowany. W tym czasie najczęściej dochodzi do realizacji własnych pasji (zwykle osobno), szukanie towarzystwa nowych osób. Kryzys związany z chorobą, śmiercią małżonka – osoby wieku powyżej 60 lat coraz częściej rozmyślają o stanie własnego zdrowia, o przemijaniu. Niektórzy cieszą się jeszcze dobrą kondycją fizyczną, ale coraz bardziej dotykają je egzystencjalne myśli i lęki związane z przemijaniem. Jeśli nie ma nagłej sytuacji związanej z pogorszeniem stanu zdrowia lub śmiercią, nie wykluczone że może ona nastąpić, o czym seniorzy bardzo często myślą przygotowując siebie i innych na to, w jaki sposób chcieliby aby wyglądała ich późna starość. Kryzys związany ze zdradą – może mieć miejsce na każdym etapie związku. Niektóre okoliczności zewnętrzne niewątpliwie mogą wpływać na to, że w związku może pojawić się trzecia osoba. Kryzys związany ze stratą (poronienie, śmierć dziecka, śmierć bliskiej osoby, aborcja, długotrwała rozłąka/emigracja) – bez względu na to, kiedy pojawia się takie trudne doświadczenie, jest ono ciosem dla obojga małżonków. Emocje jednej osoby wpływają na emocje drugiej. Gdy już wcześniej doszło go poważniejszego konfliktu czy kryzysu, takie wydarzenie jest trudną próbą związku. W zależności czego dotyczy strata, punktem zapalnym często jest szukanie winy w partnerze, obarczanie odpowiedzialnością innych osób. Kryzys związany z sytuacją ekonomiczną – zwłaszcza narastające problemy finansowe, przedłużający się stan bezrobocia u jednego z partnerów, przy jednoczesnym spadku motywacji do szukania pracy może powodować, że konflikty w małżeństwie mogą przybierać na sile. Kryzys związany z nagłym traumatycznym wydarzeniem (wypadek, kataklizm) – czyli wydarzenia, na które trudno być wcześniej przygotowanym mogą powodować, że niezwykle trudno jest się w takiej rzeczywistości odnaleźć. Kryzys w małżeństwie bezdzietnym - to bardzo delikatna sprawa pomiędzy małżonkami, gdyż często dochodzi do niewypowiedzianych pretensji wynikających z braku możliwości prokreacyjnych. Im dłuższy jest czas bezowocnego starania się o dziecko, tym większa frustracja, oddalanie się od siebie, rozdrażenienie, niechęć do intymnych zbliżeń. Kryzys związany z długotrwałymi lub nasilającymi się objawami zaburzeń lękowych, depresyjnych, zaburzeń osobowości - lęki, ciągłe obniżony nastrój, wielkie rozstania i powroty, podejrzliwość, unikanie podejmowania decyzji, nadmierna skrupulatność, perfekcjonizm czy teatralne zachowania - gdy takie stany mają miejsce często, nasilają się, a partner nie chce się leczyć lub leczenie jeszcze nie przynosi efektów, dla obojga małżonków taka sytyacja jest bardzo trudna. Jak Zrozumieć Kryzys Kryzys może przynieść wiele dobrego, pod warunkiem że obie strony wspólnie ustalą, co w danej sytuacji jest przyczyną ich wzajemnych frustracji, co powoduje brak porozumienia, co może wpłynąć na polepszenie obecnego stanu. Aby jednak tego dokonać, przede wszystkim trzeba spokojnej, rzeczowej w Rozwiązaniu Są dwie możliwości rozwiązania trudnej sytuacji – poszukanie innych możliwości lub tkwienie w starych sposobach funkcjonowania, które wcześniej czy później doprowadzą do rozstania. Jakie są przeszkody w rozwiązywaniu kryzysów: rozmowa w silnych intensywnych emocjach, przerzucanie odpowiedzialności, szukanie winnego (zwykle jest nim partner), uporczywe powracanie w rozmowach do zaprzeszłych konfliktów, które zostały już wyjaśnione i nie mają związku z obecną sytuacją, brak rozmowy polegającej na omówieniu problemu „tu i teraz”, obrażanie się, przerywanie wypowiedzi, wychodzenie z pomieszczenia w momencie, gdy partner wypowiada swoje zdanie, przekonanie, że wyjściem z kryzysu jest wyłączna zgoda na argumenty jednej ze stron, brak chęci do rozwiązania trudnej sytuacji. Rozwiązanie kryzysu w małżeństwie łączy się często z wieloma długimi rozmowami, zanim obie strony wspólnie ustalą, że doszły do momentu, w którym uzgodniły konkretne warunki i decydują się pracować nad ich przestrzeganiem. Nie jest to proste zadanie, czasem wymaga pomocy kogoś z zewnątrz (psychoterapeuty lub czasami mediatora), kto obiektywnym okiem spojrzy na ich wspólną sytuację, kto nie będzie sprzymierzeńcem jednej ze stron, kto głośno nazwie to, co ma miejsce pomiędzy dwojgiem ludzi, a czego oni sami boją się głośno powiedzieć. Kryzys w małżeństwie, wbrew pozorom, wcale nie musi oznaczać zakończenia związku. Może to być przełomowy moment, w którym stare, utarte schematy zachowania ustąpią miejsca nowej świadomości i innemu postrzeganiu siebie, drugiej osoby i otaczającego świata.
Fot: kmiragaya / Kryzys małżeński to sytuacja, której wszystkie pary pragną uniknąć, lecz większość prędzej czy później go doświadcza. Załamanie relacji często staje się przyczyną rozpadu związku. Kryzys może jednak zostać twórczo wykorzystany i scementować małżeństwo. Kryzysy zdarzają się nawet w najlepszych związkach. Warto traktować je jako naturalną część życia we dwoje i być przygotowanym na to, że pewnego dnia nasze relacje mogą wymagać naprawy. Im wcześniej zareagujemy na pierwsze objawy kryzysu, tym łatwiej będzie go zwalczyć i tym mniej spustoszeń zdąży uczynić w związku. I tak jak skuteczna terapia wymaga ustalenia przyczyn choroby, do uleczenia relacji konieczna jest świadomość, co wywołało ich załamanie. Powody na różnych etapach wspólnego życia bywają rozmaite, ale ich zrozumienie jest zwykle pierwszym krokiem do przezwyciężenia kryzysu w małżeństwie. Kryzys małżeński i jego najczęstsze przyczyny Kryzys małżeński pojawia się, wówczas gdy potrzeby i oczekiwania partnerów zaczynają się rozmijać. Zwykle dzieje się tak w przełomowych okresach związku, a także za sprawą szczególnie ważnych wydarzeń. Nieuniknione chwile załamań są wpisane w zwykły porządek życia. Przyczyną kryzysu może stać się wzajemne wprowadzenie małżonków do ich rodzin. Często wiąże się to ze starciem odmiennych wartości, tradycji, nawyków, z koniecznością pogodzenia lojalności wobec partnera z miłością do rodziców, co nie zawsze okazuje się łatwe. Wielkim przełomem w małżeństwie są narodziny dziecka. Wówczas partnerzy muszą odnaleźć się w zupełnie nowych rolach, co niejednokrotnie utrudnia im funkcjonowanie w dotychczasowych - męża i żony. Na relacje małżonków mogą mieć wpływ także kolejne etapy rozwoju potomstwa. Szczególnie trudnym momentem jest ten, w którym zaczyna ono samodzielne życie, zostawiając tzw. puste gniazdo. Wówczas para małżeńska musi odnaleźć się w nowej codzienności, której osią nie są już bieżące sprawy dzieci. Zobacz także: Jak pokonać kryzys w związku partnerskim? Kryzys w małżeństwie może nastąpić na skutek utraty pracy przez jednego z małżonków albo przeciwnie - w przypadku jego awansu na wyższe stanowisko. Sytuacje konfliktowe stanowią też remonty, przeprowadzki, problemy finansowe, choroby, traumatyczne przeżycia, śmierć bliskich osób. Szczególnym powodem kryzysu małżeńskiego jest zdrada, choć częściej stanowi ona skutek niż przyczynę załamania relacji między partnerami. Jak pokonać kryzys w małżeństwie? Przechodząc kryzys małżeński, często zapominamy, co stało się jego powodem, zbyt mocno zajęci własnym bólem, rozczarowaniem i obwinianiem partnera. Tymczasem wspólne pochylenie się nad źródłem problemu często jest najskuteczniejszym sposobem na jego rozwiązanie. Dlatego tak ważne jest w kryzysie rozumienie jego podstaw oraz oddzielanie emocji od celów, które należy wytyczyć, by poprawić stan małżeńskich relacji. Szansą na wyjście z niejednego kryzysu jest rozwiązanie obiektywnych problemów, takich jak wspólne mieszkanie z rodzicami czy niesatysfakcjonujący podział domowych obowiązków. W takich sytuacjach remedium stanowią zwykle szczere rozmowy, w których partnerzy nie oceniają się nawzajem, a mówią jedynie o swoich potrzebach i uczuciach. To pozwala na poszukiwanie rozwiązań korzystnych dla obu stron. Kryzys małżeński a zmiana zachowań Co jednak z kryzysem, na którego źródło nie ma się wpływu lub w ogóle nie można go już dokładnie ustalić? Co gdy małżeństwo niszczy rutyna, zapiekłe żale czy brak porozumienia w najprostszych, codziennych sprawach? Próba nawiązania dialogu o tym, co bolesne i trudne, może tylko pogorszyć sytuację - nie prowadząc do konstruktywnych wniosków i wywołując niepotrzebne emocje. Znacznie lepszym sposobem na kryzys małżeński jest wówczas radykalna zmiana zachowań. Najlepiej obojga partnerów, ale nawet jeśli tylko jedna ze stron jest zdeterminowana, by ratować związek, może tego dokonać swoją przemianą, która z pewnością z czasem zainspiruje współmałżonka. Celem owych działań jest wprowadzenie w relację atmosfery ciepła i miłości przez codzienne, drobne gesty. Tylko w takich warunkach można bowiem odbudować zaufanie, cierpliwość, ochotę do rozmowy, która będzie kolejnym krokiem w przezwyciężaniu kryzysu. Zobacz także: Przebieg terapii małżeńskiej - kiedy pójść i kogo wybrać? Częstym błędem skonfliktowanych małżonków jest oczekiwanie, że problem rozwiąże zmiana zachowań drugiej osoby. Przedstawiona powyżej myśl, że w walce z kryzysem warto zacząć od siebie, ma głęboki sens. Przyczyny nieporozumień czy oddalenia partnerów od siebie zwykle tkwią w postawach każdego z nich. Dlatego, zamiast czekać bezczynnie na aktywność drugiej strony, oboje powinni odpowiedzieć sobie na pytanie, co mogą uczynić dla dobra małżeństwa. Działania w imię ratowania związku często są dobroczynne nie tylko dla współmałżonka, ale i dla osoby, która zdecyduje się je podjąć. Próba pokonania kryzysu może bowiem oznaczać wyjście choć na chwilę z roli matki, by w wieczorowej sukni podjąć partnera kolacją przy świecach, albo rezygnację z nadgodzin, by zaprosić ukochaną do kina na film jej ulubionego reżysera. Przepis na małżeństwo w kryzysie Niezależnie od przyczyn kryzysu czy stażu małżeństwa (kryzys małżeński po 20 latach związku nie różni się przecież w swej istocie od tego, który zdarza się po roku), skutecznym lekarstwem na rozluźnienie więzi jest budowanie jej na nowo. Wymaga to często od małżonków opanowania niełatwej sztuki wybaczania. Jeśli jednak zdołają oni choć przez chwilę nie wracać do przeszłości i spróbują odnaleźć radość we wspólnym działaniu (na przykład wspólnym uprawianiu sportu) czy wymianie poglądów na interesujące ich tematy, mają szansę znów poczuć, dlaczego niegdyś wybrali siebie nawzajem. Zobacz film: Seksoholizm a relacje z partnerem. Źródło: Dzień Dobry TVN
I nadszedł ten dzień! Przyszedł na świat nowy człowiek, a Wy zostaliście rodzicami! Dziewięć miesięcy oczekiwań wypełnionych mieszanką radości i niepokoju już za Wami. Maleństwo ma wybrane imię (spieraliście się o nie kilka tygodni) i pierwsze zdjęcia, które telefonicznie obiegły już całą rodzinę i znajomych. W domu czeka stos nowych, upranych i wyprasowanych ciuszków, masa buteleczek, szczoteczek, kremów i trochę kolorowych zabawek, których z dnia na dzień zacznie przybywać wraz z odwiedzającymi Was gośćmi. Maleństwo ma też swoje łóżeczko (tęczowa pościel w urocze misie), ale chwilowo decydujecie się, że będzie spało z wami – tak wygodniej, nie trzeba będzie wstawać do karmienia. Podekscytowani zabieracie się za pierwszą kąpiel (oczywiście wspólnie) i ustalacie, że obowiązkami związanymi z dzieckiem podzielicie się sprawiedliwie – mama karmi, tata zmienia pieluszki. Tak więc jesteście dobrej myśli – przy dobrej współpracy da się to wszystko pogodzić i jeszcze wyspać. W końcu według poradników taki mały człowieczek śpi nawet 18 godzin na dobę, a to pozwoli wam praktycznie nie zmieniać swoich przyzwyczajeń i nie rezygnować z codziennych przyjemności. Wasz związek pozostanie takim, jakim był dotąd. Dodatkowo nawet wzbogacony o wspólną radość z wychowywania dziecka. Tak podobno czasem się zdarza…nie potrafię jednak przywołać z pamięci konkretnego przypadku… Zwykle bowiem przyjście na świat dziecka przewraca małżeński porządek rzeczy do góry nogami. Po pierwsze różne założenia wstępne okazują się nierealne w praktyce. W poradniku wprawdzie nie kłamano pisząc, że noworodek śpi 18 godzin. Zapomniano jednak dodać, że budzi się w tym czasie co kwadrans (to jest jakieś 70 razy!). A wraz z nim rodzice. I że pewnej nocy pojawia się pokusa by nie wywiązać się z wcześniejszych zobowiązań. On myśli - „w końcu ona i tak karmi, więc może też przewinąć”. I usiłuje spać dalej. Ona myśli – „Nie mam siły! Niech się drze!”. I też usiłuje spać dalej. W końcu Ona krzyczy, On krzyczy, a dziecko się drze. Nie śpi nikt. Przyjście na świat dziecka wiąże się ze zmianami, które wcześniej nie były przez małżonków brane pod uwagę. Z tego też względu okres ten uważa się za najpoważniejszy kryzys rozwojowy, przed jakim staje rodzina. Według badań amerykańskich psychoterapeutów dla par Johna i Julie Gottmanów, prawie 70% par skarży się na spadek satysfakcji z małżeństwa w ciągu pierwszych 12 miesięcy po przyjściu na świat pierwszego dziecka. Jest to o tyle ciekawe, że większość par pragnie dziecka – jest ono „owocem miłości” i raczej powinno spajać emocjonalnie małżonków niż odsuwać ich od siebie. Co za tym stoi? Po pierwsze zmienia się definicja MY. Do tej pory byliśmy dla siebie atrakcyjnymi i skupionymi na sobie partnerami. Łączyła nas intymność i wyłączność. Teraz do naszej dwójki wchodzi ONO i energicznie, a właściwie głośno, domaga się, by zwrócić się w pierwszej kolejności ku jego potrzebom. Pierwsze miesiące życia dziecka angażują rodziców, a szczególnie matkę, w sposób całkowity. Z punktu widzenia rozwoju malucha jest to reakcja niezwykle korzystna – tak właśnie ma być, aby dziecko mogło zaspokoić nie tylko potrzeby biologiczne, ale też by rozwijało prawidłowo swoją emocjonalność i umiejętność tworzenia więzi z drugim człowiekiem. To właśnie relacja z matką w pierwszych dwóch latach życia dziecka staje się dla niego matrycą więzi emocjonalnych z innymi ludźmi w życiu dojrzałym. Jak to jednak wpływa na relację pomiędzy małżonkami? Po pierwsze duża koncentracja na dziecku (które przecież nie zawsze jest spokojnym dzieckiem „podręcznikowym”) w ciągu dnia i w nocy powoduje normalne fizyczne i psychiczne zmęczenie. Gdy własne, czasami nawet te podstawowe potrzeby schodzą na drugi plan, trudno być otwartym na potrzeby partnera. Stąd już krok do rozdrażnienia, braku cierpliwości. I nie ma to nic wspólnego z utratą miłości! Wciąż kocham, tylko nie mam czasu ani siły, by ci to odpowiednio pokazać. Absolutna większość rozmów młodych rodziców dotyczy dziecka i spraw z nim związanych. Z perspektywy opiekującej się dzieckiem kobiety trudno wtedy zastanawiać się, jak się dzisiaj czuje mąż, który właśnie ( wrócił z pracy. Czy dobrze mu dziś poszło ważne spotkanie, co zjadł na obiad i jak ma ochotę spędzić resztę dnia, bo przecież jest zmęczony. Raczej mamy nadzieję, że powracający mąż wyręczy nas przy dziecku lub dziarsko włączy się w sprawy domowe. A wieczorny seks? Nawet gdy po okresie połogu oboje już nie mogą się go doczekać może okazać się, że nie przypomina tych wcześniejszych uniesień („poczekaj, chyba się budzi!”). Albo, że „błyskawiczny” 3 minutowy prysznic to co najmniej o 3 minuty za długo – żona zdążyła zasnąć gdy tylko przyłożyła głowę do poduszki. Gdy do tego u kobiety dochodzi niepokój związany z ciałem, jego wyglądem zmienionym przez ciążę, kwestia seksu może zejść na dalszy plan. Priorytety uległy zmianie. I choć dla większości kobiet ta zmiana priorytetów jest czymś zupełnie naturalnym, czymś, co „samo przyszło” i co, mamy nadzieję, wróci do normy, gdy dziecko nieco podrośnie, to perspektywa mężczyzny jest tu zgoła inna. Wielu mężczyzn ma w tym czasie poczucie odsunięcia, „pójścia w odstawkę”. Tęsknią za czasem, gdy byli z żoną tylko dla siebie i ma żąl do partnerki z powodu zaniedbywania jego osoby. Zdarza się, że mąż przeżywa zazdrość wynikająca z przekonania, że dziecko osłabiło uczucia żony do niego, że przestał się liczyć, nie jest już dla niej ważny. Może też odczuwać zazdrość z powodu niezwykłej więzi, jaka zaistniała między matką i niemowlakiem, przyssanym do jej piersi. Tak więc powodem rozczarowań w tym czasie bywa fakt, że wcześniej wypracowane relacje, odpowiednie dla intymnego związku dwóch osób, nie sprawdzają się, gdy rodzina się powiększa. Również samo sprawowanie opieki nad małym dzieckiem może frustrować rodzica, który wziął na siebie to zadanie w pierwszym okresie życia dziecka (wciąż zwykle jest to kobieta, choć sukcesywnie przybywa ojców na tacierzyńskich urlopach). Szczególnie, gdy ambicje lub pasje zawodowe młodych rodziców nie osłabły. Dla wielu matek jest to okres niełatwy, gdyż czują się niedowartościowane faktem, że są jedynie opiekunkami dzieci. Przeżywają to czasem jak uwięzienie, odcięcie od świata. Gdy tymczasem ich mężowie realizują się zawodowo a w związku z tym także i po części towarzysko. Z kolei mężczyzna często nie umie się odnaleźć w nowej roli opiekuna tak małego dziecka. Wielu mężczyzn z utęsknieniem czeka, aż dziecko nieco podrośnie, by móc nawiązać z nim bardziej „dorosły” kontakt – „niech już zacznie coś gadać, chodzić – wtedy już będę wiedział, jak się nim fajnie zająć”. Jest to tym bardziej widoczne, gdy żona nie dopuszcza, by mąż aktywnie opiekował się niemowlakiem, utrudniając nawiązywanie samodzielnego kontaktu z dzieckiem. Wiele z nas kobiet, niestety, chce mieć monopol na ekspercką wiedzę w tych sprawach i uważa, że mężczyzna różne rzeczy po prostu zrobi gorzej. Lub wręcz wietrzy katastrofę, sugerując mężowi, że jest niezdarny i nieodpowiedzialny. „Odejdź, wyśliźnie ci się w kąpieli”, „daj, sama zmierzę temperaturę”, „pamiętaj, kładziesz go do łóżeczka o 12” (powtórzone 5 razy, dla pewności) to teksty, które skutecznie mogą osłabić gotowość mężczyzny do zajmowania się niemowlakiem, a w związku z tym i do budowania z nim głębokiej więzi od samego początku. Doświadczenie pokazuje, że mężczyźni potrafią jednak zadbać o dziecko tak samo skutecznie jak kobiety, choć może nieco inną drogą… Tak więc wiele jest czynników, które sprawiają, że relacja małżeńska narażona jest w tym czasie na spory stres. A mówimy przecież o związku, który był dotąd satysfakcjonujący, bez większych życiowych problemów, a dziecko pojawiło się na wyraźne życzenie małżonków i jest zdrowe. Gdy brakuje tych warunków wstępnych ilość stresu gwałtownie się zwiększa. Czy jednak jesteśmy skazani na kryzys małżeński na tym etapie? Otóż nie. W końcu ponad 30% par nie odczuwa spadku zadowolenia ze związku, a część z nich wręcz doświadcza pogłębienia bliskości. Po drugie – kryzys nie oznacza, że to koniec dla naszego związku. Parom udaje się takie problemy pokonywać i wychodzić z nich zwycięsko. Kryzys związany z narodzinami pierwszego dziecka to naturalne załamanie równowagi rodzinnej związane z wejściem na nowy etap życia. Odnalezienie się w zmienionej rzeczywistości i wypracowanie nowych satysfakcjonujących relacji małżeńskich to ważne zadanie dla partnerów. Popatrzmy, co robią pary, dobrze radzące sobie z kryzysem powiększenia rodziny. Wskazówki dla małżonków z małym dzieckiem 1. Budujcie zażyłość między Wami zanim jeszcze dziecko przyjdzie na świat. Okazuje się, że małżonkowie, którzy się przyjaźnią, lubią i dobrze znają lepiej znoszą wszelkie kryzysy, także i ten. Rozmawiajcie więc dużo o swoich potrzebach, marzeniach, nadziejach i niepokojach. Łatwiej wtedy będzie zrozumieć się i rozmawiać o różniących was kwestiach, gdy przyjdzie stres związany z rodzicielstwem. Wyobrażając sobie rodzicielstwo i dziecko, które ma się narodzić róbcie to ze świadomością, że wiele z Waszych wizji może ulec zmianie, gdy dziecko już przyjdzie na świat. Dobrze jest mieć „z tyłu głowy” gotowość do elastycznego dostosowania się do nowej sytuacji, której teraz nie sposób do końca przewidzieć. 2. Włączajcie mężczyzn w opiekę nad dzieckiem od samego początku. Badania Gottmanów pokazują, że o satysfakcji z tego okresu nie decyduje fakt, czy dziecko ma kolki, czy nie, czy karmi się je piersią, czy butlą ani czy matka pracuje, czy jest na urlopie wychowawczym, tylko to, jak na przejście do fazy rodzicielstwa reaguje mąż. Czy jest w stanie przystosować się do nowych okoliczności razem z żoną (której zwykle to się udaje), czy też został z boku. Gdy tata pielęgnuje dziecko i bawi się z nim od urodzenia (a więc ma szansę je poznać i oswoić), wytwarza się miedzy nimi więź podobna do tej, jaką ma z dzieckiem kobieta. A wtedy rodzice mogą się spotkać na tej samej płaszczyźnie przeżywania rodzicielstwa i nie odsuwać się od siebie. 3. Mama musi czasem odpocząć! I tata też. To bardzo ważne, by mama mogła od czasu do czasu (najlepiej systematycznie) zostać całkowicie wyręczona przez męża w opiece nad dzieckiem. Chodzi o czas, który kobieta spożytkuje na czynności pozadomowe: wyjście samej na zakupy (i nie należy kupować w tym czasie pieluch ani odżywek), profesjonalny masaż czy fryzjer, fitness aby wrócić do formy, spotkanie z przyjaciółką mogą pozwolić odetchnąć i wrócić do domu z dobrą energią. A dla taty to okazja do wzmacniania relacji z dzieckiem i lepszego zrozumienia, z czym na co dzień zmaga się żona. Oprócz takich specjalnych dni warto w tym czasie korzystać z pomocy osób z zewnątrz. Babcie, dziadkowie czy różne ciocie zwykle chętnie zajmą się malcem. Nawet, gdyby mama miała być w tym czasie w domu i jedynie wziąć relaksującą kąpiel, poczytać gazetę czy spokojnie wypić kawę, to już duże odciążenie, które przekłada się na małżeńską satysfakcję. W tym wszystkim pamiętajcie też o potrzebach taty. Wychodzenie do pracy wprawdzie „odświeża” go na sprawy domu, ale też czasem potrzebuje zrobić coś dla siebie samego. 4. Znajdźcie czas tylko dla siebie. Najlepszym wyposażeniem, jakie dziecko może otrzymać, oprócz miłości i szacunku, to dobra, silna więź między rodzicami Dlatego tak ważne jest, by nie zatracić się w rodzicielstwie i by wspólnie dbać o swój związek. Nie trzeba tu dużo. Bardziej chodzi o jakość tej dbałości. Wiele par utrwala rytuał wieczornej rozmowy po położeniu dziecka spać. Niech to będzie codzienne 10 minut, które spędzicie tylko ze sobą, czy to opowiadając sobie dzień, czy ciepło, ale razem milcząc w przytuleniu. Gdy dziecko jest bardzo małe nie oczekujcie od siebie fajerwerków i nie liczcie na niezwykłe atrakcje, bo przeżyjecie rozczarowanie. Gdy da się już zostawić dziecko pod czyjąś opieką, wybierajcie się od czasu do czasu na randki. Zadbajcie, by był w tym właśnie klimat randki! Postarajcie się dla siebie, jak niegdyś. Nawet, gdy i tak będziecie sobie jedynie opowiadać co wasze maleństwo w tym tygodniu zrobiło… Dobrze, by sypialnia była Waszym (i tylko Waszym) azylem. Dziecko może być od początku uczone spać we własnym pokoiku lub w oddzielnym łóżeczku. Albo choć wynoszone „do siebie”, jeśli „nie macie sumienia” oddzielać go od siebie w pierwszym roku życia, szczególnie gdy jest karmione piersią. I koniecznie wynieście telewizor z sypialni! Niech będzie miejscem dla waszej intymności, gotowym na powrót radosnego seksu. 5. Uznajcie, że czas po narodzinach dziecka to czas wyjątkowy. Pary, które dobrze ten czas przechodzą, spotykają się we wspólnym rodzicielstwie. A więc „patrzą w tę samą stronę”. Uznają, że dojrzałe rodzicielstwo wymaga czasowego odłożenia swoich potrzeb na bok i nie cierpią z tego powodu. Rozmawiają jednak o tym, co zrobią, gdy już dziecko podrośnie i wykorzystują różne drobne okazje, by zadbać o swoje potrzeby. Partnerzy potrafią też znaleźć liczne okazję do wzajemnego doceniania się w tej nowej roli. Powiedz mężowi, że widzisz, jak wspaniale umie się zająć dzieckiem, jaki jest twórczy w zabawie z nim. I jak go bardzo potrzebujesz. Powiedz żonie, jaką wydaje ci się czułą matką i jak atrakcyjną kobietą wciąż jest dla ciebie, mimo widocznego zmęczenia. I jak mocno ją kochasz. Fundacja Rozwód? Poczekaj!
kryzys w małżeństwie po 30 latach